wtorek, 24 stycznia 2017

W poszukiwaniu straconego czasu

W gorącym okresie przed sesyjnym z pewnością każdy z nas zadaje sobie właśnie te pytania: gdzie do licha podział się ten stracony czas? Jak to już jest styczeń, przecież dopiero zaczął się semestr?!
Niestety brutalna rzeczywistość nie daje się ubłagać i gardząco ignoruje naszą retorykę. Kalendarz nie kłamie. I chociaż ludzki zegar biologiczny bije zaledwie północ w okresie zimowym, kiedy większość stąpających po ziemi organizmów najchętniej zapada w twardy sen zimowy, otulona błogim obłokiem sennych marzeń zsyłanych przez Morfeusza, przeciętny student ma przysłowiowe pełne ręce roboty.


Czas dla niektórych jest nieubłagany, innym leczy rany, a jeszcze co dla niektórych jest "bezwzględnym rzeźbiarzem ludzi".  Nieokiełznany żywioł niosący zniszczenie i siejący zamęt w ludzkich sercach może równocześnie pełnić funkcję źródła nadziei na lepsze jutro.

Czym więc właściwie jest czas?

Według mądrego? człowieka z wikipedii czas jest to skalarna wielkość fizyczna określająca kolejność zdarzeń oraz odstępy między nimi jakie zachodzą w tym samym miejscu. Natomiast "w fizyce klasycznej jest samodzielną wielkością niezależną od innych wielkości biegnącą w takim samym rytmie w całym Wszechświecie. W mechanice relatywistycznej czas stanowi czwartą współrzędną czasoprzestrzeni, jego upływ zaś zależy od obserwatora i jest różny dla różnych obserwatorów. Jak pisał Heidegger w swoim Sein und Zeit, czas nie "jest" obecny ani w podmiocie, ani też w przedmiocie; nie jest wewnątrz bytu, ani na jego zewnątrz i "jest" on "wcześniej" od wszelkiej subiektywności oraz obiektywności, ponieważ stanowi warunek możliwości nawet dla owego "wcześniej". Jak więc czas w ogóle "jest"?" - Trafne pytanie.






Czas
1. «nieprzerwany ciąg chwil»
2. «okres, pora, gdy coś jest wykonywane lub coś się dzieje»
3. «chwila, moment, pora»
4. «stosowna, właściwa pora na coś»
5. «sposób obliczania, wyznaczania czasu»
6. «kategoria i forma gramatyczna czasownika»
7. daw. «pogoda»


Słownik Języka Polskiego, PWN





W dzisiejszej tradycji literackiej motyw czasu jest wszechobecny. Zarówno wielcy jak i ci mniej znani autorzy czerpią z niego inspirację. Uznawany jako źródło niewyczerpalnej oraz niematerialnej istoty otacza swoim głębokim wpływem niemal każdego artystę. Współcześnie jednym z pisarzy, który pokusił się o wykorzystanie owej tematyki w swoim dziele pt. W poszukiwaniu straconego czasu jest dwudziestowieczny kreator owiany sławą - Marcel Proust.
Pan Proust poświęca się szukając między innymi zaprzepaszczonego czasu w ponad trzy tysięczno stronnicowej powieści, w której to skrupulatnie dochodzi do wniosku, iż stracony czas jest nieodwracalnie niemożliwy do odzyskania. Poniżej znajdziecie znany cytat żywcem wyrwany ze wspomnianej powieści, polecam do interpretacji własnej. Delektując się chwilą refleksji nad kruchością przemijania, można wysnuć interesujące wnioski.


I zaczynam pytać się na nowo, co to może być ów nieznany stan, nie przynoszący żadnego logicznego wytłumaczenia, ale przynoszący oczywistość szczęścia, realności, wobec której inne nikną. Próbuję przywołać go. Cofam się myślą do chwili, w której wypiłem pierwszą łyżeczkę herbaty. Odnajduję ten sam stan, bez nowego wyjaśnienia. Żądam od swojej inteligencji jeszcze jednego wysiłku; każę jej jeszcze raz schwycić ulotne wrażenie. I aby nic nie hamowało rzutu, którym będzie próbowała pochwycić to wrażenie, usuwam wszelką przeszkodę, wszelką obcą myśl, chronię uszy i uwagę od szmerów z sąsiedniego pokoju. Ale czując, że moja inteligencja nuży się bez rezultatu, każę jej, przeciwnie, zażyć dystrakcji, której jej odmawiałem, myśleć o czym innym, skrzepić się przed ostateczną próbą. Następnie drugi raz robię próżnię dokoła mojej świadomości; stawiam przed jej obliczem świeży jeszcze smak tego pierwszego łyku i czuję, że we mnie drży coś, co zmienia miejsce, co chciałoby się wzbić, coś jakby uwolnionego z kotwicy w wielkiej głębokości; nie wiem, co to jest, ale podnosi się wolno; czuję opór i słyszę szum przebywanych odległości. Ale kiedy, po śmierci osób, po zniszczeniu rzeczy, z dawnej przeszłości nic nie istnieje, wówczas jedynie zapach i smak, wątlejsze, ale żywsze, bardziej niematerialne, trwalsze, wierniejsze, długo jeszcze, jak dusze, przypominają sobie, czekają, spodziewają się – na ruinie wszystkiego – i dźwigają niestrudzenie na swojej znikomej kropelce olbrzymią budowlę wspomnienia.


 ~ À la recherche du temps perdu, Marcel Proust






Pojęcie czasu jest kwestią czysto abstrakcyjną, nie można go zbadać żadnym zmysłem, dotknąć, powąchać, zasmakować, ani zobaczyć. Pomimo tego jest zarazem jednostką tak niesamowicie silnie oddziaływującą na rzeczywistość, w której żyjemy, na nas samych. Istotność jego wpływu jest prawdziwie zauważalna.

Niestety, na nasze ludzkie, marne nieszczęście nikt jak dotąd jeszcze nie wymyślił lub nie ogłosił ;) jak można czas zatrzymać, cofnąć lub przyśpieszyć. Możemy jedynie cieszyć się ulotnością chwili, i starać się czerpać z niej jak najwięcej, pamiętając, że każda nawet najmniejsza jest jedyna w swoim rodzaju, unikatowa i niepowtarzalna. Żyje się tylko raz. Więc żyjmy pełnią życia pozostawiając zagadkową kwestię czasu filozofom i artystom, bo przecież nad stracony czas nic bardziej nie boli – wg Michała Anioła.  A i jego zapomnienie jest niemniej bolesnym doświadczeniem, dlatego jak mówią słowa piosenki Zaz, si jamais j'oublie, rappelle-moi qui je suis, ce que je m'étais promis !




:)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz